Hej nazywam się Lucy. Mam 19 lat, mieszkałam w Polsce, lecz przeprowadziłam się do Londynu do mojego taty. Dziś będzie mój pierwszy dzień w szkole. Wziełam szybki prysznic i ubrałam się w to...
Zbiegłam na dół i zjadłam śniadanie. Pożegnałam się z tatą i wyszłam. Do szkoły miałam 30 minut spacerkiem. Idąc upuściłam swój futerał ze skrzypcami w środku, podniesłam go na szczęście nic nie stało się ze skrzypcami. Tak ze skrzypcami. Tata zapisała mnie do szkoły muzycznej. Weszłam do szkoły. Była ogromna. Zauważyłam dyrektora który szedł w moim kierunku.
- Dzień dobry Lucy.
-Dzień dobry.
-Witamy w nowej szkole.
-Dziękuje.
- Pierwszą lekcje masz z Mr. White jest to muzyka.
- Dobrze do widzenia.
Przy ścianie zauważyłam tak zwanych popularsów. Bardzo dziwnie się na mnie paczyli.
W szczególności chłopak z blond falą na głowie i dziewczyna ubrana na rockowo.
* Z perspektywy popularsów*
Z- Co to za mała.?
C- Wygląda jak dziecko...
A- Nie przesadzajcie może być miła.
Z- Może ale nie jest naszej ligi.
N- O paczcie przyniosła sobie skrzypeczki... hahha.
Li- Może Alice ma rację..może jest miła.
Lo- Może tak a może nie.
H- Nie wiem jak wy ale ja idę ją poderwać..
Z- Gościu pomaż sobie nie będziesz z nią gadał...
H- Czemu.?
Z- Bo jest nowa.!
*DRYŃ*
A- Dobra chodźmy na lekcje..
*lekcja muzyki*
Weszliśmy do klasy. Jak zwykle nie było miejsca.Więc musiałam usiąść z jedną z popularsów.
A- Hej nazywam się Alice a ty jak masz na imię.?
L- Jestem Lucy.
A- Miło mi Cię poznać.
L- Nawzajem.
A- Ej. Wiesz jutro robię impreze urodzinową przyjdziesz.? Jest o 15:00.
L- Nie wiem. Chyba twoi koledzy mnie nie polubili.
A- Nie przejmuj się nimi. A tak wogóle nie mów do mnie Alice tylko Nika.
L- Spoko a ty mów do mnie Colly.
A- Ok do zobaczenia na imprezie.
L- Pa.
*SOBOTA*
Obudzilam się o 10:00. Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Taty nie było. Zrobilam naleśniki i oglądałam TV. Kiedy skończyłam była 13:34. Poszłam wziąść prysznic. Wysuszylam włosy i zrobiłam taką fryzurę
i ubrałam się w to. Miałam jeszcze pół godziny, zrobiłam lekki make-up. Wyszlam z domu. Dotarłam na impreze. przywitałam się z Alice. dałam jej to...
Poszłam do pokoju Alice. Był piękny.
Zobaczylam że podchodzimy do popularsów. Czułam się nie swojo...Wszyscy patrzyli się na mnie jak na poparzoną.
A- Paczcie przyszła Lucy.!
C i Z- I co z tego.?!
A- To że macie być mili...
H- Ja mogę być bardzo miły...
N- Harry.!
H-Co.!?
N- Hej... Jestem Niall
L- Hej.. Ja jestem Lucy...
N- To fajnie.!
C- Nie odzywaj się do niej..
N- Bo co.?
C- Bo jestem twoją dziewczyną..
A- Dobra nie kłócić się.!!
N i C- Ok.....
Lo- Ja jestem Lou.
Li- A ja Liam.!
Z- Ja jestem Zayn.. ale czy tak czy tak nie pasujesz do nas więc spadaj...
L-Ok fajny jesteś na prawdę PA.!
Uciekłam z pokoju.
A i C- Zayn idź za nią...!
Z- Ok..
Wyszłam z domu Alice. Zobaczyłam że ktoś za mną biegnie...tak to był Zayn.
Z- Lucy czekaj..!
L- Po co mam czekać...chcesz nadal mnie obrarzać.
Z- Nie.! Chciałem Cię przeprosić.
L- Trochę zapóźno..
Z-Prosze wysłuchaj mnie.
L-Szybko.! Nie mam całego dnia.
Z-Chciałem powiedzieć że...
L- No co.!?
Z- Nie chodzi o to że Cię nie lubie tylko o to że wydawałaś się sztywna.
L- I co nadal myślisz że jestem sztywna.?
Z- Nie.... przepraszam.
L- Myślisz że usmiech wszystko załatwi..?
Z- Nie przepraszam jeszcze raz.. wracasz ze mną na impreze.?
L- No nie wiem...
Z- Proszę..
L- No Okay...
Wróciłam z Zayn'em na impreze. Chyba mnie polubili.. mam taką NADZIEJE :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
3 kom. NEXT